Koniec sobotnio-niedzielnego nic nierobienia - wystartowałem do roboty
jakby powiedział klasyk z wysokiego "C".
Często mam wrażenie, że moim losem rozporządzają konsekwencje zdarzeń,
na które nie mam kompletnie wpływu.
Ciężko jest wrócić do obowiązków po tym, jak przez wolny weekend (pierwszy taki od 3 tygodni)
człowiek wkracza w inną, błogą rzeczywistość.
W towarzystwie najbliższej mi osoby, dzierżąc w garści szklanicę Jacka Danielsa oddaję się relaksowi
przy sączącej się z głośnika muzyce ...
przy sączącej się z głośnika muzyce ...
Wieczorem dzwoniący telefon brutalnie odtrąbił zakończenie owego stanu.
I tak to, mocno zarwawszy dzisiejszą noc, podążyłem do Nowego Sącza, aby od świtu przyglądać się ekipie, która to miała pospieszyć na ratunek poszkodowanym ofiarom trzęsienia ziemi w Turcji.
Super stary merc, chciałbym takiego do dalekich wakacyjnych wypraw.
urządzenia do wyszukiwania ludzi w gruzowiskach
kamera
i jakieś inne super bajery
stary mercedes - nowy mercedes (oczywiście stary lepszy)
autoportret w klaksonie
teraz jestem już w domu, ciekawe, co wydarzy się jutro...
fajny merc;] i strasznieeeeeeeeeeeeee dlugie nogi ;]
OdpowiedzUsuń:) jak sarenka
OdpowiedzUsuń